O rekomendacji. Klient przemawia!


Czuję się bezpieczniej, kiedy mnie prowadzisz. Chcę, żebyś zapalił mi światło wszędzie, gdzie potrzebuję. Wszystko jest przede mną zakryte, dopóki nie dokonam wyboru, a możliwości jest pełno...

Rozejrzyj się. Żyjemy w czasie przeładowania informacyjnego. Komputery mają coraz większą moc, my jesteśmy wciąż... ci sami.
W ciągu tygodnia muszę dokonać tyle decyzji, ile ludzie w
średniowieczu dokonywali w ciągu całego swojego życia. Mów mi, że w tym świecie nieskończenie wielu wyborów znajdę i dosięgnę tego czego potrzebuję. Poleć mi coś konkretnego.

Kiedy mówisz mi, że znalazłeś znakomitość czy nie kłamiesz? Niekoniecznie znam cię osobiście. Powiedziałeś, że jesteś trendsetterem. Dziękuję, że to nazywasz. Nadajesz mi (potencjalnemu klientowi kogokolwiek) twarzy. Jeszcze niedawno marki wynajmowały specjalnych ludzi płacąc im za hurra optymistyczne (a jakie nagie w swojej celowości!) komentarze na forach, portalach... Ukryci, produkowali chmarami rekomendacje zgodnie z nadanymi im odgórnie instrukcjami. Wyzuci z prawdziwych pragnień własnych, a obojętni na pragnienia innych. Karykaturalnie pojawiali się nawet w miejscach, gdzie nie pasowali tematycznie! Byli anonimowi jak masa, którą szturmowali.

Rolą innych popełniających „marketing szemrany” było hejtowanie – wzoru tejże profesji możesz się doszukać w rosyjskiej „fabryce trolli”... Mówię ku przestrodze.

Nie brudź się jak ci, którzy już się ubrudzili. Ubrudzili się dla tej wiedzy. Ty bądź ze mną szczery, nie podszywaj się pod bezinteresownych internautów. Nie narzucaj się, nie pudruj. Nie bądź nieczuły, bo ja mam uczucia.

Czerpię satysfakcję z tego, że dzielisz się ze mną opiniami. Musisz być tylko realny. Czasem musisz mnie zmusić mocnymi argumentami – a jeśli naprawdę kogoś lub coś wypróbowałeś, będziesz miał mi wiele do powiedzenia. Przekonaj mnie więc z serca.

Jesteś dla mnie ważny. Dlaczego? Nie przyjmuję już przekazu reklamowego, bronię się przed nim. Oślepia mnie jego nadmiar. Poza tym przestałam wierzyć reklamom. Prezentują coś, co jest mi dalekie, nie na wyciągnięcie ręki i nie w moim języku, ale w masowym. Jeśli masz mi coś wartościowego do przekazania zrób to na osobności lub na „podwórku” mojej wspólnoty – wkupiając się w jej łaski. Zrozumiem.

Ode mnie, klienta, zależy to, czy ktoś się o was – usługodawcach – dowie. 

Przestańcie polegać na tradycyjnych środkach przekazu, rekomendacja to niezależność od mediów. Wyłówcie mnie z mrowia twarzy i mówcie właśnie do mnie. Kiedy już się spotkamy, moja współpraca z wami nie musi kończyć się razem z pierwszym spotkaniem. Powinniście zabiegać o moją opinię. Powiedzieć mi o nowej ofercie, która mogłaby odpowiadać moim kolejnym potrzebom. Zachęćcie mnie do kontaktu, powrotu i sprowadzenia rzeszy ślepych szukających światła (nauczcie się o nich prosić). Dojdą ze swoją potrzebą aż tutaj. Ale wcześniej – znajdźcie mnie z moją potrzebą.

Badania wykazały, że poziom zaufania rekomendacjom wynosi aż 90%1. Niestety to wydaje się bez znaczenia dla 40% przedsiębiorców, którzy pomijają rekomendację w swoich strategiach promocyjnych. Czy jesteś wśród nich? Jeśli tak, zmień to – marketing rekomendacji zapewni ci wiele prawdziwych klientów. Nie wierzysz? A może nie ma sensu cię rekomendować? Jeśli zechcę to w ogóle zrobić – wygrałeś. Świecisz naprawdę.


Powyższa emocjonalna wypowiedż skierowana jest do usługodawców, firm, które korzystają z marketingu rekomendacji i bardzo często decydują się na marketing szeptany. Klient wyraża wzburzenie wobec tej drugiej działalności oraz krytykuje reklamę, jako skierowaną do mas, a nie zrealizowaną zgodnie z potrzebami konkretnego klienta. Klient podkreśla, że rekomendacje umożliwiają mu podejście do usługodawców osobiste, bo oparte na tym co dla niego ważne, też znane i naprawdę mu potrzebne.

Maria Kuziela


1 Za: E-marketing. Współczesne trendy, pod red. J. Królewskiego i P. Sali, Warszawa 2014.
 
Powrót